|

Bree było największym miasteczkiem kraju tej samej nazwy, małego kraiku leżącego tu niby wyspa pośród bezludnej okolicy. Prócz Bree istniały tu trzy inne osiedla: Staddle na przeciwnym stoku wzgórza, Combe w głębokiej dolinie, wysunięte trochę dalej na wschód, i Archet na skraju Zalesia. Wzgórze i osiedla otaczał pierścień pól uprawnych i zagospodarowanych lasów, zaledwie na parę mil szeroki.
Miasteczko Bree liczyło około setki kamiennych domów Ludzi, skupionych przeważnie nad gościńcem, uczepionych stoku wzgórza i zwróconych oknami ku zachodowi. Od tej strony biegł łukiem, niemal zamkniętym kołem, głęboki rów, zaczynający się na zboczu i na zbocze powracający, a na wewnętrznym jego brzegu rósł żywopłot. Gościniec biegł nad rowem po grobli, lecz docierając do żywopłotu trafiał na ogromną zamkniętą bramę. Druga taka brama zagradzała wylot gościńca z miasteczka. Obie bramy zamykano z zapadnięciem nocy, lecz w małych domkach tuż za nimi czuwali odźwierni.
Dalej, w miejscu gdzie gościniec okrążając wzgórze skręcał w prawo, stała obszerna gospoda. Zbudowano ją ongi, kiedy ruch był znacznie bardziej ożywiony. Bree znajdowało się bowiem na skrzyżowaniu starych szlaków; po zachodniej stronie wioski opodal fosy przecinała Wschodni Gościniec druga droga, ongi bardzo uczęszczana przez ludzi i wszelkie inne plemiona.
|







|
   |
 |
|
|